Click Me click me Click Me Click Me

7/30/2014

CUDOWNY CZAS

Nareszcie udało mi się odwiedzić moją rodzinę z południa, która akurat szczęśliwym trafem mieszka w Chrzanowie, dokładnie tam skąd pochodzi Klaudia czyli kadikbabik.pl. Do Kadika wybierałam się już chyba od pół roku. Cudowna dziewczyna, to już druga blogerka, którą poznałam właśnie przez prowadzenie bloga. Czyli sami widzicie, warto jednak coś robić w tym internecie, chociażby dla poznawania tak świetnych osób! Codziennie się spotykamy, jemy pizze a naszym rozmową nie ma końca a już w ogóle gdy towarzyszy nam alkohol. Wieczorami dołącza do nas moja kuzynka i na nasze babskie trio nie ma mocnych!
Jest cudownie! 

Zapraszam was także na nasze instagramy:












7/24/2014

Mała rzecz a cieszy!



Miało być handmade i będzie ale później, dziś nieco psychologicznie. Czas poprawić sobie humor. Wakacje, dużo czasu dla znajomych, choć nie zawsze (ktoś może pracować ciężko jak ja, tylko, że ja teraz urlop ze względu na rękę). Zacznijmy od znajomych, niektórzy z nich mają nas często gdzieś, nie ukrywajmy. Ja też takich znajomych posiadam. Najgorzej się spotkać, ale potem już z górki. To dołujące prawda? Mamy wolne, wiemy, że nasi znajomi też ale i tak nie chcą się z nami widzieć. Wniosek? Nie przejmować się! W żadnym wypadku! Czas jest doskonałym selekcjonerem. Czasem warto z takich ludzi w swoim życiu zrezygnować. Czasami tak jest, że los wciąż podkłada nam kłody pod nogi, jak nie jakiś chłopak (o losie!), to znowu brak pieniędzy, wyczerpująca praca, wszystko to może powodować a nawet z pewnością powoduje negatywny nastrój. Po prostu mamy takie dni, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest położenie się do łóżka i oglądanie filmów przez calutki zasrany dzień. Tylko czy to jest wyjście? Jakieś na pewno. Przyznaję sama robiłam tak nie raz. Taka mini depresja. Jednak od pewnego czasu znalazłam inne wyjście z sytuacji. Zamiast leżeć w łóżku, warto wstać i zrobić coś dla siebie i tylko dla siebie, nie dla ciotuni, babuni czy innego czasopochłaniacza. TYLKO DLA SIEBIE. To może zacznijmy od tego co możemy zrobić dla siebie będąc w domu : relaksująca kąpiel (wieeem, nie wszyscy mają wanny) ale załóżmy, że takową mamy. Gorąca woda, przyjemnie pachnąca piana i może do tego piling kawowy lub cukrowy? Możemy przygotować go sami w domu a działa cuda! Brzmi pięknie prawda? A może warto przed taką kąpielą doładować baterie wykonując trening, chociażby z Chodakowską, a co! Zaszkodzić nie zaszkodzi a tyłek ze stali i mniejsza oponka z pewnością wprawią w dobry nastrój. Co można po takiej kąpieli? Ugotować sobie coś pysznego! Wiadomo, po treningu i gorącej kąpieli żołądek o swoje się upomni. Mamy kilka złotych w portfelu więcej? To może ten czas, żeby wyjść do ludzi? Warto przestawić myślenie z takiego 'Nikt nie chce ze mną iść, nikt nie chce się ze mną spotkać' na 'Do diabła ze wszystkimi! Co ja sama nie potrafię nigdzie wyjść?! To jest TYLKO MÓJ CZAS, DLA MNIE'. Co wtedy możesz zrobić? Sprawdź co nowego w kinie, jakaś głupkowata komedia lub może leci jakiś ambitny film taki jaki lubisz? Wreszcie możesz obejrzeć coś sama, skupić się na tym co oglądasz, brzmi nieźle prawda? A może jesteś fanką sushi jak ja? Genialnie! Idź, naaaaajedz się! Twoja figura na pewno nie ucierpi! Możesz nawet iść na tą cholerną pizze! Przecież nie jesz jej codziennie. Raz nie zaszkodzi, chyba że po powrocie drugi trening haha :-) Co jeszcze możesz dla siebie zrobić? Nie lubisz sama chodzić do kina? To może zakupy? Teraz jest tyle wyprzedaży! Za głupie 20 czy 30 zł upolujesz super sukienkę (bluzkę, spodnie, szorty) w której/ których  poczujesz się jak bogini!  Której kobiecie zakupy nie poprawią humoru? :) Potem wróć do domu, połóż się a nawet rzuć na łóżko, uśmiechnij się do siebie i pomyśl o tym jaka jesteś szczęśliwa! Masz wszystko! Możesz wszystko! Musisz tylko w to uwierzyć! To są takie zwykłe, małe, przyziemne rzeczy, te zakupy, jedzenie, kąpiel a jak cieszą! Naprawdę cieszą! Ja wiem, że to może nie jest łatwe ale trzeba nauczyć się pozytywnego myślenia inaczej zwariujemy! 

7/19/2014

just give me a reason 










shorts - cropp | t-shirt and sunglasses - sinsay | sandals - priv sklep


Jeszcze chodzę z tym nieszczęsnym gipsem..ale mimo wszystko nie rezygnuję ze zdjęć! Dzika bestia, nadruk na koszulce adekwatny do mojego charakteru, który doprowadził do tego stanu...haha, żartuję, gips jest nagrodą od mojej ukochanej psicy. Kochany pies, tak właśnie urządził swoją panią..Takiego pecha w życiu to mam tylko ja i to w każdej kwestii, w każdym aspekcie życia. Jestem po prostu pechowa, nie wiem dlaczego, może jestem po prostu za dobra? Za dobre serce? Nie warto wnikać, tata mi zawsze powtarza "Mała, nie myśl za dużo bo i tak nic nie wymyślisz a tylko bardziej się denerwujesz". To też od tej pory biorę życie takim jakie jest i nie staram się za bardzo.. 



7/16/2014

love me again

Postanowiłam ostatnio, że wrócę tu na bloga i tym razem nie pozostałam gołosłowna. Jestem i to z nowymi zdjęciami! Mam nadzieję, że już tak zostanie :-) Na dzisiejszych zdjęciach jestem jeszcze z gipsem, jutro okaże się czy będę go jeszcze nosić czy może pora na jakiś stabilizator? Jestem dobrej myśli ;-)












shorts - nn | shirt - Tu | bag - @ | sandals - nn | sunglasses - sinsay

7/12/2014

black love

Do mojej szafy trafiły dwie pary nowych szpilek, klasyczne blogerskie modele. Chyba każda polska i zagraniczna blogerka ma w swojej garderobie przynajmniej jeden z modeli widoczny na zdjęciach. Podobne sandałki już mam, niestety tamte mają dużo cieńsze paski, które nie utrzymują mojej stopy w butach i palce wyjeżdżają na zewnątrz przez co są bardzo niewygodne. Na początku tak nie było, chyba po prostu się rozeszły. Mam nadzieję, że z tymi nie stanie się podobnie. Dużym plusem tych butów jest też to, że kupiłam je na wyprzedaży 50% taniej. Nie można przejść obojętnie obok takiej okazji. Jeśli komuś te buty się już przejadły to z góry przepraszam ale mi takie klasyki nigdy się nie znudzą, są minimalistyczne i pasują praktycznie do wszystkiego. To nic, że teraz na topie są buty ortopedyczne (klik).  Aaaa no i z nowości to jeszcze rękę mam w gipsie , na szczęście nie nogi, więc na obcasy mogę sobie pozwolić, w szczególności teraz kiedy mam wolne, chyba będę z tego korzystać cały czas. A na koniec jakże głęboki morał tego wpisu : Szpilki są fajne! Haha! 








7/06/2014

Biel we wnętrzach


Biel, dla mnie biała kartka na której można stworzyć coś swojego, kreatywnego, zawsze pasuje do wszystkiego. Taka druga czerń. Biel na ścianach, meblach, dodatkach zawsze na propsie. Lubię biel. Ostatnio zaczęłam pisać tu o moim pokoju w mieszkaniu. Otóż ów pokój był caaaały pomarańczowy ale tak żarówiasto, wręcz chamsko pomarańczowy łącznie z sufitem. Denerwował mnie ten jakże energetyczny kolor do tego stopnia, że teraz wszystkie ściany i sufit są śnieżnobiałe. Teraz mogę spokojnie przebywać w tym wnętrzu i myśleć co dalej z wystrojem. Znając mnie, zanim się na cokolwiek zdecyduję, na razie będzie po prostu biało plus  brązowa mięciutka kanapa, to wszystko. W internecie można znaleźć wiele różnych inspiracji z bielą w roli głównej. Najbardziej urzeka mnie połączenie bieli i drewna. Według mnie jest idealne. Tworzy taką oazę spokoju w której myślę, że najbardziej bym się odnalazła. W empiku są teraz niezłe wyprzedaże, może tam coś wykombinuję a jak nie to może jakże mało popularna Ikea haha, tak tak, kurde nie wiem co niektórzy chcą od tego sklepu. Sklep jak sklep ale już nie jeden raz czytałam o tym jakże to polskie blogerki nie są kreatywne i swoje wnętrza urządzają jak z katalogu właśnie tego sklepu. Zły sklep ja się pytam? Moim zdaniem jest w porządku, więc i na pewno tam zagoszczę. Poszukałam kilka zdjęć, fajnych wnętrz, chętnie bym urządziła swój pokój/sypialnie właśnie w podobny sposób. Ale na razie nie przesadzam, wystarczy kilka dodatków. Może kiedyś już w swoim domu, będę mogła szaleć z urządzaniem do upadłego. 










7/04/2014

Sałatka z truskawkami 

Teraz, kiedy w końcu mam "swoją" kuchnie w nowym mieszkaniu, mogę swobodnie gotować, pichcić, brudzić, rozlewać i robić jajecznicę na pół kuchenki jak moja przyjaciółka i niczym się nie przejmować. Nareszcie, wrócę tutaj na bloga i będę dodawać takie moje, zwykłe posty, trochę kulinarne, trochę modowe a i w planach jest też kilka wnętrzarskich. Przecież muszę się tutaj jakoś urządzić. Na pierwszy ogień poszedł mój pokój. Jest biały, nie pomarańczowy, łącznie w sufitem, jak go tutaj zastałam, ale nie o tym chciałam dzisiaj pisać. Co powiecie na połączenie sałaty z owocami. Kiedyś chyba bym nie przełknęła, na szczęście "dorosłam" i dorosły wraz ze mną moje kubki smakowe. Zaczęło się 2 lata temu od sałaty z pomarańczami, burakami i serem pleśniowym (którego kiedyś szczerze nie znosiłam, dzisiaj wsuwam nawet te najbardziej śmierdzące haha). Jakiś czas temu też zrobiłam sałatę lodową z pomarańczami i fetą. Dzisiaj postawiłam na gotowy miks sałat i truskawki. Było mega mega mega pyszne. Niedługo parapetówka, myślę, że ta sałata będzie doskonałym rozwiązaniem. Lubicie takie połączenia czy raczej nie ? :) 






Przepis na jedną porcje : 200 g truskawek | połowa miksu sałat | pół kulki mozzarelli | 2 łyżki pestek słonecznika | łyżka octu balsamicznego 


Enjoy ! ♥