Click Me click me Click Me Click Me

9/30/2014

new in september 


Od kiedy przedłużyłam rzęsy ( a propos przedłużania to dziewczynom z Trójmiasta polecam bardzo gorąco Monikę z bloga ciornaofca a tu jej fanpejdż, genialne rzęsy robi! :),  raczej nie potrzebuję grubszego makijażu. Rzęs nie tuszuję w ogóle, a podkładu używam tylko na imprezy. Tak więc moje kosmetyczne nowości ograniczają się tylko do tych podstawowych. Kolorówki nie kupowałam już dawno..mam wystarczające zapasy a i tych nieużywanych staram się pozbyć, więc i przy okazji zapraszam na moją aukcję na allegro  (duży zestaw kupę hajsu warty do licytacji ). 


Nivea do twarzy zawsze najlepsze. Krem-żel matujący świetny i do tego co jakiś czas używam żelu z podkładem. Idealnie dopasowuje się do koloru twarzy, nie pozostawia smug, szybko się wchłania, jak dla mnie idealny. 


Dla użytkowniczek przedłużanych rzęs jak i tych skłonnych do uczuleń, polecam płyn micelarny Garnier 3w1 jest bezzapachowy i genialnie radzi sobie z mokrymi cieniami, których używam rzadko ale się zdarza. Podobno jest także bardzo wydajny ale to się okaże. 


So Pretty! Na koniec mój ulubiony balsam, to już drugie opakowanie, pięknie pachnie to głównie dla tego zapachu chyba straciłam głowę. Nawilża, orzeźwia ale czy redukuje cellulit? Otóż wydaję mi się, że nie specjalnie bo moje drogie Panie, cellulit to zredukuję jedynie zdrowa dieta i regularne ćwiczenia :D

9/29/2014

autumn is near



Lubię jesień ale tylko wtedy kiedy jest piękna i złota w każdym innym wypadku mogę nabawić się depresji, wtedy jest smutno, szaro, buro najlepiej w ogóle z łózka nie wstawać i pogrążać się w swoich smutkach i żalach. Jednak ja staram się tego unikać. Kiedy jest szaro wolę tego nie zauważać. Udaję ślepą. Kiedy jest pięknie, doceniam to i cieszę się każdą chwilą. Najlepiej dzielić się jeszcze swoim promiennym nastrojem z kimś bliskim. Wtedy, nawet kiedy jest zimno ta złota jesień jest w naszym sercu. Każda pora roku ma swoje uroki, każdą porę lubię za coś innego. Mamy to szczęście mieszkać w tym klimacie, gdzie rok dzieli się na cztery piękne części. Jesień to zdecydowanie czas ciepłego koca, pysznej herbaty, dobrej książki, (wosków yankee candle) i dyni! Właśnie rozpoczął się dyniowy sezon. Otóż to jest kolejny powód dlaczego nadal będę walczyć z moim piekarnikiem! Ostatnio znalazłam mnóstwo niebanalnych przepisów na wykorzystanie dyni w kuchni i oto z miłą chęcią podzielę się z Wami przepisem na dyniowe ciasto z białą czekoladą bez pieczenia, niezwykle aromatyczne i przepyszne! 





Składniki :
- mała dynia lub połowa dużej
- 3 tabliczki białej czekolady
- łyżeczka cynamonu
- łyżeczka imbiru
- pół łyżeczki gałki muszkatołowej
- łyżka masła
- 3 łyżki brązowego cukru

Wykonanie :
1. Dynię obieramy, kroimy w kostkę i gotujemy.
2. W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę.
3. Odcedzamy i ugotowaną dynię blendujemy na mus, dodajemy czekoladę i mieszamy do uzyskania gładkiej masy.
4. Dodajemy przyprawy, wylewamy na blaszkę, do tortowniczki itp, można wyłożyć papierem do pieczenia.
5. Chłodzimy w zamrażarce kilka godzin (minimum 3-4).

*Karmel :
1. Łyżkę masła rozpuszczamy na patelni, dodajemy brązowy cukier i rozpuszczamy.
2. Polewamy gotowe ciasto, karmel od razu twardnieje.

*Karmel to opcja dodatkowa.

Gotowe ciasto przechowujemy w zamrażarce lub lodówce (bardziej polecam jednak zamrażarkę)
Proste, szybkie w wykonaniu i bardzo smaczne! Tak chyba lubimy najbardziej co ? ;-)



9/25/2014

yes, say, yes 









jacket - house | legginsy - nn | t-shirt - new look | bag - etorebka.pl | snickers - nike af1

Dlatego jakaś część we mnie mówi, że detale
W tym szarym świecie wciąż błądź, albo miej detale. 

9/21/2014

THIS IS MAGIC! 









Obiecałam posta? Taaaak ! Więc jest :-D To chyba jedne z ostatnich takich "letnich" zdjęć. Niedługo wskoczymy w swetry, kurtki i cieplejsze buty. ale póki co, jeszcze nacieszcie oko takim lekkim kwiatowym lookiem. Nie będę się dziś rozpisywać bo i nawet nie mam o czym. Dzisiaj mam chillout, z butelką wina w miłym rodzinnym towarzystwie ;-)


heels - nn | dress - new look | bag - nn 

9/17/2014

JAK BARDZO MOJE ŻYCIE JEST NIEPERFEKCYJNE - PODRÓŻ



Jak bardzo nieperfekcyjne życie prowadzę ? Zacznę od moich podróży.. lubię podróżować, wszędzie, lubię tak spontanicznie zdecydować, że jadę tam i tam, spakować się, kupić bilet i jechać. Lubię to ale te spontaniczne podróże chyba nie lubią mnie. Może pochwalę się tym co spotkało mnie tydzień przed, krótko przed i w trakcie mojej ostatniej podróży do Katowic a właściwie do Chrzanowa. Nie było tak perfekcyjnie jak być miało. Otóż podczas mojego ostatniego pobytu w Chrzanowie (koniec lipca) zdecydowałam, że pod koniec wakacji pojawię się tam znowu, koniecznie chciałam być na tym zlocie czarownic co jak o nim komukolwiek mówię to się pukają w czoło. Tydzień przed moim "planowanym" przyjazdem, do Gdańska na koncert Timberlake'a przyjechał mój kuzyn z okolic Chrzanowa, całkiem niespodziewanie mnie odwiedził, ale przenocowałam go jedną noc, potem już spał w hotelu, zapytał czy przyjadę za tydzień do tego Wygiełzowa na ten zlot czarownic i ogólnie, że na weekend mam być a najlepiej już w czwartek. "Całkiem spoko" - pomyślałam ale mogłam być ewentualnie od piątku. Okej. Dzwonię do mamy: "Mamo kup mi bilet do Katowic na czwartek na noc autobusem i na powrót na poniedziałek od razu też". Dobra bilet mam załatwiony. Jest czwartek 28.08.2014, poranek w Gdańsku, bilet autokarowy do Katowic mam na godz 21:30 (wyjazd z Chojnic). Mam nadzieję, że nadążacie. To teraz osobna przygoda z PKP, musiałam się przecież jakoś dostać z Gdańska do Chojnic. Napiszę w dużym skrócie. Pociąg w Gdańsku na peronie 11:02 w Chojnicach coś po 13. Nie zdążyłam kupić biletu w kasie, kupiłam w pociągu a że TLK i niezbyt miły konduktor (czasem odpuszczają) kazał dopłacić 10 zł. W Tczewie miała być przesiadka do Chojnic, jak zawsze z resztą lecz do niej nie doszło! Akurat w Tczewie, akurat w moim wagonie popsuły się drzwi od pociągu, no żeby jedne..ale kurwa jeszcze drugie i w kolejnym trzecie...Wiadomo TLK chwilę tylko stoi, więc ja wraz z moimi przypadkowymi trzema towarzyszkami zostałyśmy uwięzione w tym pieprzonym pociągu bo kurwa pojechał dalej. Następny przystanek - MALBORK. WTF?! Biegiem do kierownika pociągu, przez kilka wagonów, mówimy co i jak. Zatrzymał się 13 km od Tczewa (miejscowość zabita dechami niejakie SZYMANKOWO)  na dosłownie 20 sekund abyśmy raczyły wyjść z pociągu. Od kierownika usłyszałyśmy tylko tyle, że bardzo przepraszają ale nie mamy czasem składać skargi no bo w końcu się zatrzymali. Jest im przykro ale mamy sobie radzić dalej same. Czyli jak zawsze. Dalej było tak, że stamtąd pociąg do Tczewa kolejny był o 13:35 a w Tczewie kolejny do Chojnic o 13:37. No ni jak kurwa w dwie minuty się nie dostaniemy. Miłe towarzyszki (wszystkie panie po 40) wezwały taksówkę z Tczewa, która po nas przyjechała i zawiozła na dworzec w Tczewie, dzięki czemu zdążyłyśmy na kolejny pociąg do Chojnic, na peronie w Chojnicach wg rozkładu z dwudziestominutowym opóźnieniem wylądowałam o 15:30. To była najdłuższa i najdroższa podróż z Gdańska do Chojnic w moim życiu. Teraz staram się jeździć tylko z blablacar..zawsze to jakaś alternatywa. Ale to przecież nie koniec..czekała mnie nocna  podróż do Katowic..Teraz okaże się jakiego mam zajebistego kuzyna. Piszę mu że mam bilety i jadę a on kiedy już byłam w trasie oznajmia, że go nie ma bo gdzieś jedzie i nie będzie go na weekend, mam sobie radzić sama (jego rodzice w sanatorium), do innej  kuzynki piszę ciach, nie dogadałam się z nią, też nie było ich w Chrzanowie. Okej piątek 7 rano jestem w Katowicach, nie znam miasta, jestem tu drugi raz, skazana tylko na siebie, o moich podróżach busem Katowice-Chrzanów, Chrzanów-Katowice już nie będę się rozpisywać. Wyszło o tyle dobrze, że mam internet w telefonie i ładowarkę zawsze przy sobie toteż znalazłam bardzo ładny hotel i bardzo ładny jednoosobowy pokój w atrakcyjnej cenie i mogłam tak zrąbana po tylu godzinach podróży i stresu wreszcie się wyluzować, wykąpać i zasnąć a trwało to przynajmniej 14 godzin. Następnego dnia czyli w sobotę przygarnął mnie już Kadik Babik z Polanem i już do końca mojego pobytu raczej nie spotkałam się z większym stresem. W poniedziałek na wieczór wracałam z Katowic do Chojnic a już we wtorek po południu do Gdańska tyle, że z blablacarem ;-) Historia o tym, że PECH mnie kocha nade wszystko. 


9/16/2014

NIEPERFEKCYJNE CIASTECZKA



Dobra przyznać się, lubimy słodycze prawda? Odkąd przeprowadziłam się do Gdańska, rzadko jadam słodycze a jeszcze rzadziej robię cokolwiek sama, to za sprawą piekarnika (chyba już kiedyś o nim wspominałam), który mam w wynajmowanym mieszkaniu. Po prostu go NIE OGARNIAM. Ma tylko dwa pokrętła, pierwszy to stoper a drugi skala od 1 do 11 plus 3 "inne" funkcje. A więc piekę na tzw. czuja. Używałam go jak do tej pory 3 razy w tym ostatni raz dzisiaj. Samo przygotowanie ich poszło mi całkiem sprawnie. Korzystałam z tego przepisu już kiedyś w domu i naprawdę dupę urywało. Dziś wyszło nie do końca tak jak chciałam, z resztą sami zobaczycie, ale mimo wszystko przepis POLECAM. Powiem, jeszcze tylko kilka słów o zdjęciach, one też nie są perfekcyjne bo nie posiadam perfekcyjnej kuchni, kiedyś może tak, kiedyś jak będę piękna i zajebiście bogata ale niestety nie jestem fotballfrue. Więc na moich zdjęciach nie nacieszycie oka BIAŁYM tłem WSZĘDZIE, oraz białymi słodkimi miseczkami. Podejrzewam, że tak jest u 90% z Was, bo kto do diabła wrzuca do miseczek mąkę, cukier, jajka i kroi masło w kosteczkę?! Chyba tylko pozostałe 10%  czyli idealne panie domu z białą kuchnią i perfekcyjne blogerki kulinarne. Nie jestem idealna, zaliczam się raczej do tych 90%, które są przeciętnie normalne, gotują i wychodzi im to raz lepiej raz gorzej. Okej? Okej. To teraz pora na ten SUPER przepis.

Co przygotować?
- mąka pszenna (u mnie pełnoziarnista) 250 g
- masło w temperaturze pokojowej 100 g
- cukier 50 g ( u mnie na oko, niewiele, nie lubię bardzo słodkich)
- 1 jajko
- łyżka cynamonu
- łyżka przyprawy do piernika
- łyżka kakao

- wałek i foremki do wykrawania ciastek * (u mnie jest to opcja domowa taka NA BOGATO)
Na zdjęciach zauważycie kieliszek, który jest moją foremką i "wałek" firmy DESPERADOS :)

Wiadomo, wszystko zagnieść i rozwałkować a potem niech się dzieje co chce.

Piec NORMALNIE to 10 min plus/minus

U mnie był dziś minus, 8 minut i zobaczycie jak wyszło..






Enjoy!



Tak właśnie wyglądają NIEPERFEKCYJNE ciasteczka :-)
A tak urządził je mój ukochany piekarnik ♥


Ściskam !

9/14/2014

INSTA MIX

Dziś post z serii : "zapchaj dziura", "zobaczcie jak fajnie u mnie na instagramie". NO ALE CO ZROBIĆ jak się znowu zdjęć nie ma a ambitniejsze posty są cały czas w roboczych i czekają na dalszy rozwój.. To zobaczcie co ciekawego lub nie, działo się u mnie przez ostatnie dni ;-) Chyba znowu pora na zmiany na blogu. Otóż niebawem pojawi się nowa szata graficzna. Czyżbym chciała Was uraczyć tak mało popularną czernią i bielą? OCZYWIŚCIE, że postaram się nie ograniczać tylko do tych kolorów.. ściskam!


znowu moda na bandamy


a tak dorobiłam się nowego tatuażu
ale postanowione, będę go ulepszać


 jak na blogerke przystało, kawa w starbaksach


ORLY prawda, że ładny?


czarownicowy make-up


friendsie z Kadikiem, Polanem i Nataszkowcem


Przecież od dawna wiadomo, że "szejki" z McDonald's nie tuczą


Chujowa Pani Domu znowu w akcji -tartatatę


Postarałam się - domowe sushi


Gdańsk o 8 rano jest doprawdy piękny


Selfie I


friendsie with my best friend ♥


Jakby kto nie wiedział - mój portret Marka Hłasko 


selfie II

A niech mnie! ale opisałam te zdjęcia! 
GENIALNIE :-)


To jeszcze jakby kto chciał na ten mój instagram czasem zajrzeć to 
znaleźć mnie można jako nieperfekcyjna_aleksandra, nie inaczej ;-)